Wczoraj obchodziliśmy święto wszystkich Pań. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego:).
Przy okazji powróciła dyskusja o problemie tak zwanego wage gap – płacowej dyskryminacji kobiet, czyli płacenia za tą samą pracę mniej niż mężczyźnie na tym samym stanowisku.
Co może zrobić kobieta dotknięta tym problemem? Iść z tym oczywiście do sądu. Co prawda do umów o pracę ma zastosowanie zasada swobody kontraktowej, jednakże z ograniczeniami wynikającymi z kodeksu pracy. A jednym z tych ograniczeń jest właśnie zakaz dyskryminacji.
Jak to działa? Bardzo prosto. Jeżeli koleżanka dowiaduje się, że zarabia mniej od kolegi, wykonując tą samą pracę i mając te same kwalifikacje, to ma prawo domagać się odpowiedniego wyrównania oraz zadośćuczynienia. Koleżanka przed sądem nawet nie musi wskazywać, ze względu na co jest dyskryminowana, a tylko, że dyskryminacja ma miejsce. To pracodawca musi udowodnić, że postępuje sprawiedliwie. Dobry prawnik w razie czego pomoże wykazać, że powody zróżnicowania wynagrodzenia, na jakie powoła broniący się pracodawca, są pozorne;).
Więc drogie Panie – jeżeli dotyka was niesprawiedliwość – uszy do góry – prawo jest po waszej stronie:-).