Święta czas rodzinny Read More »
Artykuł Święta czas rodzinny pochodzi z serwisu Tomasz Tomaszczyk.
]]>Wypada mi tylko przypomnieć, że stan epidemii nie zawiesił realizacji postanowień sądów o kontaktach. Odmawianie rodzicowi spędzenia świąt z dzieckiem dlatego, że obawiamy się pandemii jest zwyczajnie słabe.
Jeśli nie mamy sądownie uregulowanych kontaktów i żaden rodzic nie ma ograniczonej władzy rodzicielskiej – to odnośnie spędzenia świąt konieczne jest osiągnięcie porozumienia. Sądy ewentualnych wniosków o zabezpieczenie nie zdążą rozpoznać, jak również my nie zdążymy ich wyegzekwować.
Więc może mimo wszystko warto się pogodzić ?
Artykuł Święta czas rodzinny pochodzi z serwisu Tomasz Tomaszczyk.
]]>Artykuł Sądowe judo pochodzi z serwisu Tomasz Tomaszczyk.
]]>Na przykład taka sytuacja – klientka porzucona przez męża, ten ucieka z kochanką i przez jakieś pół roku nie daje znaku życia ani zainteresowania potomstwem. Kiedy pan dojrzał sobie do złożenia pozwu rozwodowego to pełnomocnik uświadomił go, że co prawda władza rodzicielska, kontakty i alimenty to niby oddzielne tematy ale ostatecznie im większe starania osobiste tym niższa zasądzona kwota, a poza ty, co tu dużo mówić, ktoś kto nie chce widywać się z dziećmi siłą rzeczy musi wyjść na dupka, a to sprawie nie pomoże.
Więc co kombinuje nasz pan małżonek? Za radą pełnomocnika twierdzi, że do kontaktów nie dochodziło, bo zła żona ich nie dawała, więc teraz występuje aby sąd przyznał mu bardzo szerokie, tak podchodzące pod pół na pół i to w trybie zabezpieczenia.
Nasze sądy są wolne ale w tej sytuacji muszą jednak szybko się zebrać. No i dochodzi do konfrontacji stron. Pierwszy odruch porzuconej małżonki – powiedzieć nie, bo same dzieci nie mają ochoty zobaczyć tatusia (mówimy o latoroślach już bardziej wyrośniętych, a nasz bohater do przesadnie ciepłych rodziców nie należał). Ale ona naprawdę tych kontaktów utrudniać nie chciała – no i tradycyjnie – Panie mecenasie co robić?
W tym momencie z pomocą przychodzą wschodnie sztuki walki. Znaczy się nie będziemy okładać przeciwnej strony procesu w stylu Brusa Lee tylko wykorzystamy jego własny cios przeciwko niemu samemu.
Sąd się pyta czy faktycznie chcemy utrudniać te kontakty , my zaprzeczamy i wyrażamy zgodę na zaproponowaną formułę, a strona przeciwna już poci się kalkulując ile to jeżdżenia, jak zaburzy to raj stworzony z nową partnerką a poza tym mój pełnomocnik mówił, że nie dadzą nawet połowy tego co chcę.
A więc po pierwsze – uważajmy czego sobie życzymy, bo jeszcze to dostaniemy i będziemy mieli za swoje, a po drugie – tak czy siak – #damyradę;-)
Artykuł Sądowe judo pochodzi z serwisu Tomasz Tomaszczyk.
]]>