Wczoraj zakończyłem ciekawą sprawę. Mój klient pracował w pewnej instytucji finansowej. Miał stosunkowo niską podstawę wynagrodzenia i naprawdę przyjemną premię. Ale kiedy szedł na urlop pracodawca wynagrodzenie wypłacał wyłącznie od podstawy, a nie od średniej z uwzględnieniem premii.
W pewnym momencie pracownicy zorientowali się, że coś jest nie tak. Ale każde upomnienie się o pełne wynagrodzenie za urlop ucinano sugestią, że i tak mają dobrze, a jak się nie podoba, to wiecie rozumiecie…
Więc pracownicy czekali na moment kiedy rozwiązywali stosunek pracy i wtedy występowali z roszczeniem. Krążył między nimi nawet wzór podania, o wyrównanie wynagrodzenia za czas urlopu, z uwzględnieniem premii. Po otrzymaniu pracodawca płacił, bo dział prawny chyba odrobił pracę domową.
W innej sytuacji byli pracownicy, którzy przechodzili do pracy do jednej ze spółek powiązanych. Nasz pracodawca był bowiem członkiem grupy finansowej, w skład której wchodziły nie tylko instytucje finansowe ale i banki. Po złożeniu podania odzywał się przełożony u nowego pracodawcy, z prostą sugestią, że przecież i tu i tam jest ten sam właściciel, i tu i tam ci sami członkowie zarządu, więc nie ma co się wygłupiać.
Po takiej rozmowie pracownicy odpuszczali, podania o wyrównanie pozostawały bez odpowiedzi a czas płynął. Instytucja ta oferowała dla pracowników korzystne kredyty i kiedy już się z takiej oferty skorzysta, ciężko jest narażać się na utratę względnie stałej pracy. Mój klient zdołał przepracować w powiązanym banku trzy lata. Akurat trafiła mu się lepsza oferta pracy. Wtedy też postanowił wrócić do tematu zaległego wynagrodzenia.
W PiP-ie powiedzieli mu, że należy zapomnieć, bo okres przedawnienia wynosi trzy lata i jest już po zawodach. Dla mnie sprawa wyglądała na taką, w której zastosowanie może znaleźć art. 5 kc. Było, nie było, to pracodawca w sposób bezprawny wywierał nacisk na pracowników w celu zniechęcenia ich do dochodzenia należnego im wynagrodzenia. Istnieje więc możliwość, że Sąd Pracy uzna, w tym konkretnym stanie faktycznym, iż skorzystanie z zarzutu przedawnienia jest nadużyciem prawa, ewentualnie jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego.
Szczęśliwie Sąd Pracy pozwolił na przeprowadzenie postępowania dowodowego, w kierunku obowiązującej w grupie praktyki zniechęcania pracowników do dochodzenia pełnego wynagrodzenia za czas korzystania z urlopu. Rozprawa została zamknięta, ogłoszenie wyroku na początku kwietnia. Wtedy też przekonam się, czylim naprawdę silny, czy tylko dumny, jak napisał poeta. To znaczy, czy miałem rację, że takie zachowanie w oczach Sądu faktycznie stanowi naruszenie zasad współżycia społecznego, a skorzystanie z zarzutu przedawnienia stanowi nadużycie prawa.
Ciekawa sprawa, czekam zatem na info po publikacji.
Faktycznie interesująca kwestia. Z zaciekawieniem oczekiwać będę na ciąg dalszy.